Tworzymy nową rzeczywistość
"przestanie pasować"
z kimś jest się mimo wszystko, nie zawsze zycie jest łatwe i piekne.
Kochac to znaczy byc ze soba w dobrych i złych chwilach. To co Ty opisujesz nie jest miłością
Życie na kocią łape jest pozornym szczęsciem. Mieszkac razem powinno się dopiero po ślubie według mnie Rozwod jest dowodem ze nie dokonca dobrze wczesniej sie poznali małzonkowie i raczej nie trzymaja się prawa kanonicznego. Błędnie interpretują miłość. Małżeństwo jest radością, wtedy możemy cieszyć się prawdziwym wspólnym szczęściem.
Nie chce tutaj wykładać swoich filozofii ;] bo ktoś mnie jeszcze zmiesza z błotem. Jestem dość głęboko wierzącm chrześcijaninem, więc staram się praktyktykować większość założeń. Łamiąc dekalog, człowiek prawdziewgo szczęścia zaznać nie może ;]
Offline
Zaawansowany
a czemu nie ?? mieszkajac z dana osoba lepiej ja poznamy ... i moze sie okazac ze jednak jej wady nam przeszkadzaja ... a biorac odrazu slub bez dokladnego poznania danej osoby mozemy tego załowac ... miłość to poznanie drugiej osoby ... bez poznania nie ma miłości ... nie da sie kochać nieznając kogoś ...
Ostatnio edytowany przez Rock_And_Roll_Suicide (2007-05-13 12:55:58)
Offline
"a biorac odrazu slub bez dokladnego poznania danej osoby mozemy tego załowac ... miłość to poznanie drugiej osoby ... bez poznania nie ma miłości ... nie da sie kochać nieznając kogoś ..."
z tym się absolutnie zgodze...
w sumie też racja, ja patrze tylko przez pryzmat swojej sytuacji, hmmmm....
..............JUZ SIE NIE WYPOWIADAM
Offline
I tu się zgadzam z moim przedmówcą. Od miłości do nienawiści jest naprawdę bardzo niedaleko. Dla niektórych ślub to tylko zbędna formalność. Nie mówie, że dla mnie, bo ja bym chciała wystąpić w pięknej białej sukni i mieć cudowne wesele i szczęśliwe życie ;D Jednak całkiem spora grupa ludzi twierdzi, że ważne, że jest się razem, dzieli ze sobą życie i to im wystarcza. Ja też przystaje przy swoim. Mieszkanie razem dla poznania się jest dobrą sprawą. Gdy wyjdzie na to, że gdy on zostawia swoje ciuchy wszędzie, a ona spędza godziny w łazience zupełnie nam nie przeszkadza, wtedy z wewnętrznym spokojem możemy związek sformalizwać.
Offline
hmm.. wszyscy mają poniekąd rację. ;]
ale kocha się za wszystko, za wady i za zalety. całego człowieka, takiego jakim jest. ;]
i jak dla mnie głupie rozrzucanie ubrań czy przesiadywanie w łazience nie może przyczynić się do zepsucia miłości ? takie głupoty nie mogą zepsuć prawdziwego uczucia. ;] po za tym problemy zawsze trzeba rozwiązywać. ;] i zawsze znajdzie się jakieś wyjście, albo kompromis. ;] jeśli ludziom zależy na drugiej osobie to zawsze się dogadają.
po za tym kto bierze ślub nie znając drugiej osoby ? ;]
jak to ładnie powiedziała kiedyś moja przyszła teściowa: 'miłość nie polega wyłącznie na głaskaniu się po główce, ale by być ze sobą na dobre i złe' ;]
Offline
O tych ciuchach to był tylko przykład... I nie twierdzę, żeby to miało być pretekstem do rozstania. Po prostu czasami ludzie biorą ślub myśląc że będzie tak jak było do tej pory. Kiedy to widzieli się po parę godzin dziennie. Nagła zmiana może okazać się czymś cudownym, ale może być też wielkim zaskoczeniem
Offline